DODRUK! “Podróż w Karkonosze oraz sąsiednie okolice Czech i Śląska w roku 1796. W 28 listach”

62,84  z VAT

130×215 mm

276 str.

2 grafiki na wyklejkach

oprawa twarda szyta nićmi

papier Munken Premium 90 g/m

indeks

wstążka

tom zafoliowany

ISBN 978-83-959324-7-2

nakład ograniczony

Dobierz inne tytuły i nie płać za przesyłkę – od 150 zł paczkomat gratis

WYSYŁKA PO 20.11

Brak w magazynie

Opis

Książka dostępna online w Księgarni Karkonoskiej.

 

Jest lato 1796 roku, z cesarskiej Pragi w popłochu uchodzi, kto może, szerzą się bowiem pogłoski o zbliżaniu się wojsk francuskich. Anonimowy autor — o którym dowiadujemy się tylko tyle, że studiował poezję, a w dzieciństwie grał w piłkę pod murami Pragi — również opuszcza stolicę, ale z całkiem innego powodu: by odbyć wyprawę w góry. Jej trasa będzie wiodła m.in. przez Kosmonosy, Liberec, Libverdę, Mirsk, Jelenią Górę, Szklarską Porębę, Kowary, Kamienną Górę, Adršpach, Trutnov, Velką Upę, aż po serię baud karkonoskich, gdzie autor podejmie dwukrotną próbę wejścia na Śnieżkę. Giętkość języka, plastyczność opisów, rozliczne anegdoty, ale też refleksje na tematy ogólniejsze i poważniejsze, mnogość informacji faktograficznych z pierwszej ręki, a także spotkania z ludźmi — m.in. właścicielem Unięcic-Pobiednej A.T. von Gersdorfem czy przyrodnikiem i wynalazcą K.A. von Meyerem — wszystko to czyni z Podróży w Karkonosze… lekturę tyleż literacko i estetycznie wysmakowaną, co wartościową poznawczo. Śledząc perypetie autora i jego towarzyszy podróży (wśród których — jak sugerujemy — jest słynny przyrodnik i autor przewodników Josef Karl Eduard Hoser), poznajemy realia epoki, a zarazem uzyskujemy bezpośredni wgląd w sposób myślenia, psychologię i poglądy człowieka z końca XVIII wieku — co pozwala nam dowiedzieć się też czegoś o sobie. Książka ukazuje się jako czwarta pozycja w serii Navigare Necesse Est, w ramach której publikujemy historyczne relacje podróżne związane ze Śląskiem i Sudetami.

 

WYSYŁKA PO 20.11

 

fragment:

 

“Praga, 21 sierpnia 1796

To powinien być ostatni list, który tego lata otrzymasz ode mnie z miasta! Muszę ruszać w drogę, bo inaczej sam popadnę w obłęd, jaki zdaje się charakteryzować większość tutejszych mieszkańców.

Wszyscy pędzą i gnają, narzekają i biadolą, jakby Frankowie stali już u bram. Arystokraci powozami uciekają ze swych majątków ku nam i pewnie jeszcze dalej. […] Kupcy i wekslarze siedzą zatroskani w swych kantorach, za nimi upadły kredyt, przed nimi bankruci i stracone kapitały.

Z niepokojem opuszcza mieszczanin swą pracownię; żonie i czeladzi każe się pakować, spieszy do kawiarni po gazety, każdą pogłoskę w tłumie podobnych sobie raz jeszcze przeżuwa, zarzuca każdego przechodnia tysiącem pytań, po czym około południa wraca do domu, przed oknem każdego znajomka na parę chwil się zatrzymując, by tego, kto może jeszcze spokojny, zapytać: — Pan się nie pakuje? — i apetyt mu zepsuć. Ci jeno, którzy do wyrobu skrzyń i kufrów są niezbędni, pracują nieprzerwanie, kiesę swą napełniając i życząc sobie, bardzo oczywiście niepatriotycznie, by Frankowie pozostali możliwie długo nawet jeżeli nie w samym mieście, to przynajmniej w pobliżu. Ten powszechny strach, który od góry do dołu udziela się wszystkim stanom, grupom wiekowym i obu płciom (bo i nasze pięknotki chcą Pragę opuszczać, by im nieprzyjaciel tego nie zrabował, co już swym kochankom dawno oddały), wyciąga wszystkich z domostw i sprawia, że miasto wydaje się pozornie ludne.

Również gościńce, co do Rzeszy wiodą, pełne są duchownych i świeckich. Książęta, po ojcowsku zatroskani, że nieprzyjaciel mógłby ich poddanych uprowadzić, z ciężkim sercem tychże na jego zostawiwszy pastwę, ku nam uciekają, a ciągnące za nimi towarowe wozy widomie świadczą o ich mądrej przezorności. Wszystko to pokazuje oczywiście, że Frankowie postępują naprzód, nikt mnie jednak przekonać nie zdoła, że są zdecydowani naszą stolicę nawiedzić, nawet gdyby napadli na Czechy; a tym mniej, że trzeba przed nimi uciekać. Staram się też mym znajomym przemówić do rozsądku i całą przywołuję mą wiedzę polityczną, by im wykazać śmieszność ich panicznego strachu, ale na próżno! Powinieneś też jednak usłyszeć wszystkie te pogłoski, które z każdą godziną powstają, jedna bardziej przerażająca od drugiej. To Szatan, powiada Pismo, jest ojcem kłamstw, lecz wielkie miasta są z pewnością ich wylęgarnią, a najobficiej plenią się one w czas wojny. I jakże łatwo człowiek daje wiarę temu, czego się najbardziej obawia, tak łatwo, że to dobrze, iż wyjeżdżam. W przeciwnym razie bym ogłuchł i mógłbym, jak mówi jeden z mych przyjaciół w kontekście zbliżających się Franków, być jak te wolne duchy, co zaprzeczają istnieniu Boga, a zarazem się Go boją. A zatem naprzód w Karkonosze, o których tyleśmy w tym roku rozmawiali. Wiesz, jak mnie to za każdym razem przygnębia, gdy obcokrajowcy opowiadają o ich urokach i być może biorą mnie wręcz na świadka swych entuzjastycznych opisów, a ja muszę niechętnie wyznać, że jeszcze tych gór nie widziałem. Tak to aliści jest w naszym podróżniczym stuleciu! Potrafimy wyliczyć pałace Londynu i Rzymu, a gubimy się parę godzin drogi od domu; zachwycamy się nazwami Mont Blanc i Chimborazo, a nie zdajemy sobie często sprawy, że w Czechach mamy Śnieżkę i Śnieżne Kotły. Dlatego chcę tam pojutrze w całkiem miłym towarzystwie wyruszyć, a przyjaciel H., który wkrótce ma opublikować szczegółowe dzieło na temat gór, będzie naszym przewodnikiem. To, że Ty z nami nie jedziesz, jest dla mnie nie do końca w porządku, ale kiedyż to człowiek znajduje się w sytuacji, gdzie nie pozostaje mu już nic do życzenia.

Tymczasem powinieneś dowiadywać się wszystkiego, co będę widział, myślał i czuł…”

 

Podróż w Karkonosze oraz sąsiednie okolice Czech i Śląska w roku 1796

[Reise in das Riesengebirge und in die umliegenden Gegenden Böhmens und Schlesiens im Jahre 1796, Gotha 1799]

format 130×215 mm

276 str.

2 grafiki na wyklejkach

oprawa twarda szyta nićmi

papier Munken Premium 90 g/m

indeks

wstążka

tom zafoliowany

ISBN 978-83-959324-7-2

nakład ograniczony

 

DOBIERZ INNE TYTUŁY I NIE PŁAĆ ZA WYSYŁKĘ – PRZY ZAKUPACH OD 150 ZŁ PACZKOMAT GRATIS

 

WYSYŁKA PO 20.11

 

Opinie

Na razie nie ma opinii o produkcie.

Napisz pierwszą opinię o „DODRUK! “Podróż w Karkonosze oraz sąsiednie okolice Czech i Śląska w roku 1796. W 28 listach””